Kolejne spotkanie z cyklu MUSZYNIANIE – MUSZYNIE” : ginące zawody – muszyńscy kowale i ślusarze.
Czym się różni podkowa zimowa od letniej? Ile koni można rocznie podkuć? Kto kuł krzyże cerkiewne, a kto bramy i kraty? Jakie problemy z prowadzeniem kuźni miał znany muszyński kowal na przeł. XIX / XX w?…. O tym, i wielu innych ciekawych sprawach, można było posłuchać na czwartkowym spotkaniu w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Wśród zaproszonych gości była żona p. Władysława Mikusza, córka p. Władysława Pyrcia, rodzina Jakuba i Stanisława Porthów, p. Stanisław Wrona, p. Aleksander Drozd, p. Antoni Broniszewski. Wspominano również kowala p. Henryka Jeżowskiego, który zginął śmiercią żołnierską we wrześniu 1939 r. Można było przejrzeć cenne rodzinne pamiątki, świadectwa nauki i zdanych egzaminów oraz dokumenty, na których figurowały podpisy znanych muszyńskich notabli : burmistrza Antoniego Jurczaka, ks. Józefa Gawora, Stanisława Portha, Starszego Cechu J. Tymeczko, Jana Wilczyńskiego. Rarytasem była książka prof. Kazimierza Szczudłowskiego „ Kucie kopyt i racic” wydana w 1927 r. we Lwowie . Nie obyło się również, na zakończenie spotkania, bez akcentów humorystycznych i przyśpiewek kowalskich :
„Hej kiż mi diabli.
Po trzech kowali na zimę.
Jeden kuje.
Drugi całuje dziewczynę.
A trzeci chodzi pomiędzy wozy.
Skrada się.
I chciałby ukraść kawała żelaza.
Nie da się” / wyk. p. A. Drozd/
Zdjęcia i film na https://www.facebook.com/tmzm.muszyna

Comments are closed.